Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lucyferowa
Devil in disguise - Pani Prezes
Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 1083
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z piekła rodem Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:53, 13 Gru 2010 Temat postu: Wesołe Kumoszki |
|
|
Miejsce na wrażenia z nowego musicalu w naszym ukochanym TR
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
LadyMakbet
Bywalec teatru
Dołączył: 10 Kwi 2010
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zabrze Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:39, 13 Gru 2010 PRZENIESIONY Pon 21:55, 13 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Nie wiem, za bardzo, gdzie to wsadzić, więc piszę tu :D
"Wesołe kumoszki" z 12.12.10
To może zacznę od scenografii, która była z czegoś jakby dykty xd, z początku myślałam, że może to jakoś przystroją, ale w gruncie rzeczy zupełnie nie przeszkadzało w odbiorze musicalu, a nawet pasowało do całości. Kostiumy były współczesne (chociaż trochę żałowałam, bo chętnie zobaczyłabym np. Marię Meyer w sukni rodem z XVII w.), bardzo kolorowe i do tego zabawne. Niektórzy bohaterowie na ubraniach mieli napisane swoje imiona tudzież nazwiska (co nie powiem było pomocne, bo łatwiej było się zorientować w fabule ).
Sir JOHN FALSTAFF Genialny Adam Szymura ze swoim dość pokaźnym brzuchem doskonale pasował do roli rubasznego szlachcica zamierzającego uwieść dwie mężatki Fantastycznie zaprezentował się na koniec przebrany za jelenia, w skórzanym płaszczyku, rogach i skórzanych majtkach (których nie powstydziłby się Frank'n'Furter)
MAŁGORZATA PAGE Maria Meyer
ALICE FORD Anna Ratajczyk
Obie panie stanowiły idealny duet dwóch przyjaciółek, które w ogień by za sobą skoczyły, jak podsumował pan Ford powinny się ze sobą ożenić. Dlatego każda otrzymała od Falstaffa list (którego treść była identyczna), postanowiły uknuć intrygę, żeby dać nauczkę Sir Johnowi
FRANCISZEK FORD Jacenty Jędrusik w roli chorobliwie zazdrosnego męża, również obmyślającego chytry plan, jak przyłapać żonę na zdradzie. Był śmieszny i pocieszny
JERZY PAGE Dariusz Niebudek chociaż należał do głównych bohaterów był trochę bezbarwny. Zawsze gdzieś się pałętał z nieodłącznym papieroskiem i koniecznie chciał wydać swoją córkę za mąż za ABRAHAMA CIENKIEGO (Sebastian Ziomek), człowieka niegrzeszącego inteligencją delikatnie mówiąc xD
Moje serce podbił WIELEBNY EVANS w tej roli Andrzej Kowalczyk, nadużywający słowa "bynajmniej", nie żałujący sobie wina, przekręcający różne skomplikowane słowa oraz nieraz śpiewający odpowiedzi na melodie kościelne :D
DOKTOR CAIUS Mirosław Książek świetny, z frrrancuskim akcentem, francuskim wtrąceniami: "Obraziłeś mua" xD, zjawiającego się na scenie na rowerku, do którego była przywiązana szmatka w kolorach flagi Francji oraz z biało-czerwono-niebieskim kotylionem na piersi
ANNA PAGE Ewelina Stepanczenko-Stolorz za wiele jej w spektaklu nie było, zresztą dostała niewdzięczną rolę córeczki, która gardzi małżonkiem wybranym zarówno przez tatusia jak i przez mamusię i wybiera swojego ckliwego poetę..FENTONA czyli Wojciecha Stolorza, za którym nie przepadam może właśnie z powodu ról jakie dostaje. Jednak w moim odczuciu ma cały czas tą samą minę czyt. uśmiech wiejskiego głupka i czasem przykro się patrzy, jak śpiewa jakąś niesamowicie romantyczną piosnkę nie zmieniając wyrazu twarzy ani na moment xd
Podsumowując musical był niesamowicie zabawny i pełen żartów słownych i podtekstów. Warto zobaczyć :D Mam nadzieję, że Masami uzupełni moją recenzję, gdyż, ponieważ brat nieubłaganie wpycha mi się na komputer
|
|
Powrót do góry |
|
|
Masami
Przypadkowy widz
Dołączył: 24 Lis 2010
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Tegucigalpa ;] Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 15:07, 15 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
LadyMakbet napisała już chyba wszystko, co warto wiedzieć. Ode mnie więc tylko kilka słów o dialogach i piosenkach.
Zacznę może od dialogów - były bardzo zabawne, pełne podtekstów (głównie seksualnych i głównie wygłaszane przez doktora Caiusa). Mimo, iż jest to sztuka na podstawie komedii Shakespear'a dialogi były "nowoczesne" i ocierały się poniekąd o mowę potoczną. Tak jak zostało wcześniej napisane wielebny Evans miał tendencję do przekręcania skomplikowanych słów, ale co mi zapadło w pamięć z takiego przekręcania to pewien związek frazeologiczny, który brzmiał:
"Im dalej w las... tym chata bogata!"
Teraz czas na muzykę. Większość piosenek była wesoła i skoczna - aż chciało się tańczyć :D. Na cały spektakl zostały wykonane tylko 2 "smętne" piosenki, oczywiście o miłości (jedna z nich przez pana Wojciecha Stolorza).
Na koniec dodam tylko, że bardzo podobały mi się stroje, a głównie kostiumy elfów, które wyglądały jak króliki.
Nic więcej nie przychodzi mi do głowy :)). Ogólnie spektakl warty obejrzenia. Polecam ;)
|
|
Powrót do góry |
|
|
LadyMakbet
Bywalec teatru
Dołączył: 10 Kwi 2010
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zabrze Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:58, 15 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Ja jeszcze dodam, że bardzo zbulwersowało mnie jak jakiś facet siedzący za mną (oczywiście w garniturze i pod krawatem) podczas przedstawienia otwierał sobie pepsi, którą później do końca aktu sobie pił
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|