Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kelias
Bywalec teatru
Dołączył: 11 Lut 2011
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Siedlce/Lublin
|
Wysłany: Śro 15:02, 23 Mar 2011 Temat postu: Tłumaczenia musicali |
|
|
Coś, z czym każdy polski fan musicalu ma do czynienia- tłumaczenia piosenek, libretta musicalu. Które teksty przypadły Wam do gustu, które uważacie za kompletną pomyłkę? Co Wam się podoba, a co nie w polskich tłumaczeniach? Lepiej dosłownie czy nie, czy to zależy? ;) Który musical stracił, a który ewentualnie zyskał przy tłumaczeniu?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
lucyferowa
Devil in disguise - Pani Prezes
Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 1083
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z piekła rodem Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 15:25, 23 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
No to może zacznę od plusów.
Niekwestionowanymi mistrzami librett w moim rankingu, są panowie Młynarski i Przybora.
Jesus Christ Superstar jest bodaj jednym z najlepiej przetłumaczonych i napisanych librett, do polskiego musicalu. Jeremiego Przybory, chyba nie muszę wam opisywać dokładnie, ale przytoczę przykład "Piotrusia Pana", który jest napisany tak cudną polszczyzną, ze serce się ściska.
Wg mnie panowie Ronikier i Rusinek odwalili kawał dobrej roboty przy J&H, bo zrobić literackie coś z kiepskich tekstów librecistów Frania W to osiągnięcie.
Taniec Wampirów i Olivier mnie nie rażą, są całkiem przyzwoite, jednakże:Upiór w Operze( zarówno musical jak i polskie napisy) i Nędznicy są tragiczni.
Już o tym mówiłam, ale będę tłuc to, aż mi gardło siądzie,Daniel Wyszogrodzki nie powinien być kierownikiem spożywczaka, a co dopiero literackim. Jak ktoś nie stoi nad nim z kijem, to wymyśla niestworzone rzeczy, ale jak chce to potrafi.
Śmiac mi się chce też z libretta RHS w przekładzie Andrzeja Ozgi.
"... słodki transwestyta z transseksualnej "Transylweni", tak jakby nie można było dac Transylwanii.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aś
DżoanaWu-Hyde - prawa ręka bossa
Dołączył: 23 Lut 2010
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Częstochowa
|
Wysłany: Śro 16:04, 23 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
lucyferowa napisał: | Niekwestionowanymi mistrzami librett w moim rankingu, są panowie Młynarski i Przybora.
Jesus Christ Superstar jest bodaj jednym z najlepiej przetłumaczonych i napisanych librett, do polskiego musicalu. |
Popieram. JChS jest według mnie genialnie przetłumaczony. Szczególnie podoba mi się gra słów w utworze "This Jesus must die" gdy w wersji angielskiej śpiewają because, to w polskiej wersji jest przetłumaczone jako "by koszt (z naszej strony najmniejszy tu był...)"
Cytat: | Upiór w Operze( zarówno musical jak i polskie napisy) i Nędznicy są tragiczni. |
Chyba już nie trzeba wspominać znanych wszem i wobec kwiatkach "Raz, dwa, trzy i już się nie boisz" czy "przeczuwaniu rozmiarów" nocy w przypadku UwO oraz oddychających trupach, burzach zmiatających tęcze i wielu innych w LM. Czasami nie wiem, czy śmiać się, czy płakać ;) Szkoda tylko, że czasami skupić się na treści musicalu, zastanawiam się, co tłumacz miał na myśli i czy nie dało się tego przetłumaczyć w normalny sposób...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
EineHexe
Pani Ołówkowa, adminka
Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 476
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:03, 23 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Bo tłumaczenie musicalu wymaga nie tylko świetnej znajomości języka wyjściowego oraz polszczyzny, ale także umiejętności pisania tekstów piosenek. Bo przecież to wszystko ma być ze sceny wyśpiewane, więc nie wystarczy, że sens się będzie zgadzał, ale także nie może tam być żadnych dykcyjnych zagwozdek i łamijęzyków (a podziwiam szalenie aktorów w Romie, że potrafią zaśpiewać teksty z "Nędzników" nie opluwając się przy tym po same oczy, bo pułapek dykcyjnych jest tam co niemiara) oraz całość musi zręcznie brzmieć, wpadając w ucho odbiorcy.
Panowie Przybora i Młynarski to dżentelmeni, którzy sztukę posługiwania się językiem ojczystym wznieśli na wyżyny, oraz są mistrzami, jeśli chodzi o pisanie piosenek. Nic zatem dziwnego, że nie mają sobie równych także w dziedzinie tłumaczenia musicali.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ilmariel
Pani z lasu Sherwood
Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 226
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:22, 23 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Generalnie jest tak, że dobre tłumaczenie to takie, po którym nie widać, że jest tłumaczeniem. Tekst powinien brzmieć naturalnie, tak, by nie rzucało się odbiorcy w oczy (uszy?), że jest to przekład z innego języka. Powinien brzmieć literacko, ale rozsądnie i logicznie. A z tego, co zauważyłam, w Polsce ostatnio mamy jakiegoś wyjątkowego pecha, libretta pełne są dziwnych łamańców językowych, kalk językowych, na siłę dosłownych albo wręcz odwrotnie, zupełnie przekombinowanych tekstów naszpikowanych dziwnymi metaforami, które odbiorcy sprawiają niemalże fizyczny ból. Zwłaszcza, jeżeli odbiorca jest wyczulony na kwestie językowe - a większość z nas tu obecnych zdecydowanie jest.
Podobnie jak przedpiśczynie, uważam, że panowie Przybora i Młynarski to klasa sama w sobie. Ich teksty są po prostu wzorowe, widać w nich solidny warsztat językowy, umiejętną grę słowem, niespotykaną lekkość pióra... Mogłabym długo wymieniać. Uwielbiam libretto do "Piotrusia Pana", chociaż, o ile się nie mylę, nie było to tłumaczenie, a teksty oryginalne.
Antypatię moją szczerą i głęboką wzbudzają ostatnio poczynania Daniela Wyszogrodzkiego, który nie przestaje nas zadziwiać swoją "inwencją". Myślałam, że "Upiór w Operze" był zły, ale to, co nam zaprezentował w "Nędznikach" jest dla mnie po prostu niepojęte. Pisałam już o tym w mojej recenzji z pierwszego spektaklu - moje główne odczucie jeżeli chodzi o libretto brzmiało mniej więcej jak "to się chyba nie dzieje naprawdę!". Brak rymów, rytmu, brakujące lub nadprogramowe sylaby w wersach... to już nie trzeba być zawodowcem, żeby takie rzeczy zauważyć i wyeliminować. A już od tłumacza z tak długim stażem wymagam o wiele, wieeeele więcej! A nagrodę za najdurniejsze tłumaczenie otrzymuje "On My Own", którego wersja z Romy nie trzyma się kupy dosłownie z żadnej strony.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
EineHexe
Pani Ołówkowa, adminka
Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 476
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:33, 23 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
To teraz pomyśl o tych biednych aktorach, którzy muszą się gimnastykować, żeby to wszystko zaśpiewać i nie wyłożyć się na łamańcach językowych, przebrnąć jakoś przez nadmiar lub niedomiar sylab, poradzić sobie z brakiem rymu i rytmu oraz nie dostać kota z powodu galopującego braku sensu w niektórych momentach. Jakąś dodatkową owację dla tych państwa poproszę.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ilmariel
Pani z lasu Sherwood
Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 226
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 0:19, 24 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Dokładnie tak właśnie. Są momenty, w których nawet najlepsza dykcja nie pomaga, są po prostu nie do przebrnięcia nawet dla najlepszych. Dziwi mnie, że tak zwany europejski poziom nie zobowiązuje do utrzymania jakości libretta. A aktorom owacje należą się naprawdę przeogromne.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
lucyferowa
Devil in disguise - Pani Prezes
Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 1083
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z piekła rodem Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 0:56, 24 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
W moim słowniku poziom europejski, to marny poziom.
O ile Upiora słyszałam na swoje szczęście tylko dwa razy, tak za każdym razem w Les Mis, zgrzytam zębami.
Kwiaty o siadających gwiazdach, oddychających trupach, wszystkie fazy ciemnego leja i odmiany wesz(łącznie z łonowymi) jakoś mnie nie bawią.
Jeśli zdarza się mała wpadka, to można przymknąc oko i usmiechnąc się pod nosem, ale takie niedbalstwo i niechlujstwo literackie, powinno byc nagradzane"Meyerkami"*. A do owacji na stojąco dla aktorów, przyłączam się i ja!
*Meyerka- nagroda za wybitny antytalent literacki
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gato
Przypadkowy widz
Dołączył: 02 Lis 2011
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:55, 27 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
lucyferowa napisał: | Wg mnie panowie Ronikier i Rusinek odwalili kawał dobrej roboty przy J&H, bo zrobić literackie coś z kiepskich tekstów librecistów Frania W to osiągnięcie. |
Libretta innych musicali Wildhorna nie są mi znane, ale akurat oryginalne teksty z Jekylla & Hyde'a zawsze mi się podobały. >.> (Z pewnymi tylko wyjątkami.) Co jest z nimi nie tak? Tekstów polskich póki co znam niewielką część, natomiast każde sensowne tłumaczenie tego musicalu docenię, bo sama próbuję go sobie tłumaczyć i idzie mi... ciężko.
lucyferowa napisał: | Taniec Wampirów i Olivier mnie nie rażą, są całkiem przyzwoite, jednakże:Upiór w Operze( zarówno musical jak i polskie napisy) i Nędznicy są tragiczni. |
Upiora już nawet komentować nie będę, wiadomo, jak jest. XD Olivera nie znam, więc się nie wypowiem, TW ogólnie mi się podoba, choć pewne rzeczy mi przeszkadzają, np. końcówka "Zgon to niezła farsa" ("może go spytam" o co? Czy to ja coś przegapiłam?). I wciąż nie rozumiem, czemu książę von Krolock.
lucyferowa napisał: | Śmiac mi się chce też z libretta RHS w przekładzie Andrzeja Ozgi.
"... słodki transwestyta z transseksualnej "Transylweni", tak jakby nie można było dac Transylwanii. |
...zaraz, "z transseksualnej Transylwanii"? o.O Przecież to jest "from Transsexual, Transylvania"? Z przecinkiem i w ogóle?
A ja chciałam poruszyć zagadnienie, które chyba mieści się w temacie, mianowicie sposób tłumaczenia filmowych wersji musicali. W Polsce takowych się generalnie nie dubbinguje (i bardzo dobrze, moim zdaniem), w kinie są napisy, nie wiem, jak teraz obchodzi się takimi rzeczami telewizja. W każdym razie: w jakiej formie, waszym zdaniem, powinno być tłumaczenie "napisowe"? Rymować, nie rymować, starać się w ogóle oddać w jakiś sposób formę piosenki?
Mnie osobiście rymowanie w napisach zawsze wydawało się bez sensu; nikt tego nie będzie śpiewał, a próby oddania odpowiedniej formy tylko przeszkadzają w oddaniu treści. Co prawda teksty piosenek przetłumaczone dosłownie i prozą zwykle brzmią nienajlepiej, ale te rymowane napisy, jak już je zauważę, też wydają mi się jakieś nienaturalne i tylko mi przeszkadzają. Jak sądzicie?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
EineHexe
Pani Ołówkowa, adminka
Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 476
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:08, 27 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Gato napisał: |
lucyferowa napisał: | Śmiac mi się chce też z libretta RHS w przekładzie Andrzeja Ozgi.
"... słodki transwestyta z transseksualnej "Transylweni", tak jakby nie można było dac Transylwanii. |
...zaraz, "z transseksualnej Transylwanii"? Przecież to jest "from Transsexual, Transylvania"? Z przecinkiem i w ogóle? |
No to usiądź wygodnie i spróbuj przetłumaczyć frazę "from Transsexual, Transylvania" na polski, z uwzględnieniem, że Transsexual to nazwa miejsca na planecie Transylvania, tak, żeby nie wyszło z tego koszmarnie długie zdanie, nie do wbicia w piosenkę :>
|
|
Powrót do góry |
|
 |
lucyferowa
Devil in disguise - Pani Prezes
Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 1083
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z piekła rodem Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 1:02, 29 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Gato napisał: | Libretta innych musicali Wildhorna nie są mi znane, ale akurat oryginalne teksty z Jekylla & Hyde'a zawsze mi się podobały. >.> (Z pewnymi tylko wyjątkami.) Co jest z nimi nie tak? Tekstów polskich póki co znam niewielką część, natomiast każde sensowne tłumaczenie tego musicalu docenię, bo sama próbuję go sobie tłumaczyć i idzie mi... ciężko. |
Libretta do dzieł Franka W, są z zasady z naciskiem na miłość nie do ogarnięcia, jednocześnie niemożliwą, istniejącą i przy okazji opierającą się o wszystkie stadia wyuzdania.
O ile muzyka jest fenomenalna i widowiskowa o tyle znajomość libretta psuje cały efekt.
Polski Jekyll z dobrym librettem i zmianą kilku kwestii, dodaniem tego i owego nabiera głębszego sensu. Bo całość nie opiera się o ból i tragizm Jekylla ani też o jego miłość zarówno do Emmy jak i do Lucy.
Co do napisów do musicali i filmów muzycznych, to dla mnie nie muszą się rymować. Najbardziej mi odpowiada, jak jest oddany sens tekstu i jego przekaz, reszta jest już zbędna. Ja np napisy do Uwo miałam robione przez osobę prywatną a kiedy zobaczyłam pseudorymowanki na oficjalnym dvd by Daniel Wyszogrodzki, całkowicie zwątpiłam.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gato
Przypadkowy widz
Dołączył: 02 Lis 2011
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 2:09, 29 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
EineHexe napisał: | No to usiądź wygodnie i spróbuj przetłumaczyć frazę "from Transsexual, Transylvania" na polski, z uwzględnieniem, że Transsexual to nazwa miejsca na planecie Transylvania, tak, żeby nie wyszło z tego koszmarnie długie zdanie, nie do wbicia w piosenkę :> |
W pierwszej kolejności głowiłabym się jak to w ogóle przetłumaczyć na polski tak, żeby brzmiało jak nazwa miejsca. XD Fakt, możnaby chyba co najwyżej zostawić to słówko nieprzetłumaczone. Niech już będzie transseksualna XD
|
|
Powrót do góry |
|
 |
EineHexe
Pani Ołówkowa, adminka
Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 476
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 18:09, 30 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Gato napisał: |
W pierwszej kolejności głowiłabym się jak to w ogóle przetłumaczyć na polski tak, żeby brzmiało jak nazwa miejsca. XD Fakt, możnaby chyba co najwyżej zostawić to słówko nieprzetłumaczone. Niech już będzie transseksualna XD |
No właśnie. A i tak pan Ożga gdzieś posiał cały rytm piosenki...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|